Króliczek miał być dla Wiktorii......
Ale same zobaczcie co się stało....
POprostu miłość......
A że są Mikołajki to nie mogłam odmówić Martynce:)
no i przebieranie.........
no i już Cię nie opuszczę....
A teraz matko polko szyj jeszcze raz;)
i mały misio do kompletu:)
Taki ruch że zdjęcia się nie dało zrobić:)
pozdrawiam waz Mikołajkowo, buziaki, asia
Śliczne sąte Twoje króliczki, uwielbiam tildowe zabawki, w szególności właśnie króliczki i misie, i te małe które szyjesz i takie większe też są świetne:-) Jaka szkoda, że ja nie mam maszyny i szyć nie potrafię... Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńMyszelko kochana ja te nigdy nie szyłam! jak popatrzysz na wcześniejsze posty to tylko filc i sydełko. No ale w końcu kupiłąm maszynę za całe 50 złotych w tesco i tak sobie zaczęłam szyć:)
Usuńpolecam:)
I jak tu nie szyć tych króliczków :)
OdpowiedzUsuńZdjęcia mówią wszystko :)
wychodzi na to ciociu Joasiu, że nasze córeczki mają podobne gusty :)Agnieszka
OdpowiedzUsuńI faajnie ta slicznotka jest szczesliwa teraz i to najwazniejsze :) Milego wieczorka zycze :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńno ja też nie potrafiłabym odmówić takiej słodkiej dziewczynce:) śliczne króliczki:)
OdpowiedzUsuńDobrze zrobiłaś - widać ten zachwyt w oczach Martynki!
OdpowiedzUsuńCuda robisz i mała ekspertka widzi to doskonale!