Dzisiaj mam trochę wolnego:) pociecha została wieczorem u babci i jeszcze nie wróciła.
jak dobrze że są te babcie:)
Szkoda że mojej już nie ma:( byłąby chyba moją najwierniejszą fanką, obserwatorem, krytykiem, i wszystkim po trochu no bo babcie wiadomo potrafią wszystko!
dobra ale koniec o babciach bo miało być o zajączku!
To mój pierwszy uszyty własnoręcznię zając.Szyłam go pomalutku, ręcznie w 100%, niestety nie posiadam maszyny do szycia :(
Oj a bardzo chciałabym mieć.
w głowie dużo pomysłów, ale przy mojej niuni nie da się poprostu nic bo ona zaraz chce z mamą, a jak tu dwulatce dać igłę do ręki?! no nie da się normalnie, nie da się przy niej nic zrobić!
A ten zajączek powstał kiedy sobie smacznie spała:)
Nawet nie budziłą się jak zwykle, więc spokojnie mogłam sobie szyć, no choć nie tak spokojnie, no bo z nasłuchiwaniem czy przypadkiem się nie obudzi.
No i tak szybciutko, szybciutko no i jest!
No i się nie obudziła:)
i na następny dzień już na nią czekał:)
Co prawda jest już troszkę zmasakrowany, bo Martynka jakoś szczególnie sobie go umiłowała, zwłaszcza jego miękki skórkowy, guzikowy nos, który w chwilach stresu szczypie, gniecie, i kręci.
No cóż, w każdym bądż razie zastosowanie jakieś ma i nie leży bezczynnie w kąciku:)
Mam nadzieję że uda mi się jeszcze w niedługim czasie coś uszyć bo głowa pełna pomysłów!:)
sliczny w krateczke :), mily pyszczek :)
OdpowiedzUsuńWitaj Asiu, misiulek przeuroczy - takie szycie 100% ręcznie to nieporównywalne wyzwanie w stosunku do maszynowego, dlatego podwójne uznanie Ci się należy. Jak już się kiedyś zaopatrzysz w maszynę, wszystko będzie ci się wydawało zsdecydowanie prostsze :)Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za odwiedzinki u mnie :*
OdpowiedzUsuńWitaj Asiu,wlasnie znalazlam Twoj blog i sobie myszkuje po nim..Slicznie tu a zajc prze swietny ,lubie takie kolory,Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńAsiu, niedlugo szansa bedzie na wygranie stwora potwora wytwora by me :):)pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń