Temat tej broszki już kiedyś był......... na samym początku pokazywałam wam moją ulubioną broszkę filcowaną na mokro, troszkę na sucho przy wykończeniu.
No i powraca raz jeszcze czerwony maczek, w zupełnie innej odsłonie:)Z okazji świąt ozdobił on koszyczek mojej Martynki!
Święciłą koszyk w kościele z wielką dumą no bo to jej pierwszy koszyczek ze święconką:)
a widoczny był z daleka no bo kwiatek czerwony musi być zauważony
niestety nie zrobiłąm zdjęcia z pełną zawartością koszyczka, a trochę szkoda bo wypchany był po brzegi samymi słodkościami!!!
I nadziwić się nie mogłam ile w takim małym koszyczku może się zmieścić cukiereczków jajeczek czekoladowych, zajączków, kuraków i baranków!! mniejsza z tym że do domu dotarła zaledwie połowa:)
Napewno dzień miałyśmy smakowity!!Mam nadzieję że miałyście udane święta, no i oczywiście słodkie!!
ze tez ja fazy broszkowej nie moge zlapac :):):), ladny :) i ta czerwien bedzie pasowala do wielu rzeczy :)
OdpowiedzUsuńFajna brocha .Corcia we wczesniejszych postach urocza!!!Pozdrawiam i zapraszam.
OdpowiedzUsuń